piątek, 29 stycznia 2016

I po ślubie...

          No i stało się - ślub za nami, wszystko wyszło idealnie :) 
Stroje uszyte, mimo wielu przekleństw i momentów ogromnego zniechęcenia ;)
Do ślubu przystąpiliśmy w strojach średniowiecznych - jakże mogłoby być inaczej ;)


         Damska cottehardie mi parti, wiek XIV, zapinana na cynowe guzy. Uszyta z 28 części. Podszewka doszywana kawałkami, z rozłożeniem szwów na okrętkę. Baaardzo ciężka, ale za to pięknie się układa. Do całości doczepiane jedwabne tipety oraz chusta z jedwabną opaską, dopinana spiralnymi spinami.




         Strój męski - Całość wzorowana na podstawie przedstawień z Romansu Aleksandra. Cottehardie w skośne pasy, podszyte jedwabiem, z odlewanymi guzami cynowymi. Każdy pas zszywany osobno, ręcznie, z rozłożeniem każdego ze szwów. Kaptur trzy-kolorowy, podszyty wełną. Nogawice ze stopą oraz jedwabne podwiązki.

 
W kościele postanowiliśmy postawić za nami herby, malowane prze Krzysia na tarczach, których używamy w rekonstrukcji. Rampart Lion Krzysia i mój Prawdzic :)


Część naszych znajomych, na sam ślub przebrała się razem z nami. Było gorąco, kobietki miały uczesane fryzurki do weselnych kreacji, ale mimo to poświęcili się i specjalnie dla nas, wszyscy ubrali historyki! :) <3


Poniżej zdjęcia z sesji, które miały miejsce 2 tygodnie po ślubie ;) Przepiękne fotki zrobiła dla nas genialna Klaudia Rataj, która jest zdecydowanie mistrzem w swoim fachu :)




Wesele odbyło się już w strojach normalnych, ślubnych, choć z jednym wyjątkiem. Moja suknia - uszyta przez moją kochaną mamę - była spełnieniem jednego z moich marzeń. Zakochana w Jane Austen postanowiłam zaprojektować suknię stylizowaną na angielską - wiek XVIII. Udało się. Wyszła PIĘKNIE! :)






I tak oto stałam się żoną :) Mija nam już 5 miesiąc małżeństwa i jedyne co mogę powiedzieć, to to, że jest idealnie i wszystkim kochającym się parom polecam przeżycie tej wspaniałej, niezapomnianej chwili :) Było magicznie, było pięknie, nie mogło być lepiej. Każdemu z Was życzę tak wspaniałej ceremonii i tak udanego wesela! :)



czwartek, 10 grudnia 2015

Fartuszek współczesny :)

Tym razem troszkę mniej średniowiecznie ;)
W końcu zaczęłam spełniać jedno z moich marzeń - zaczęłam szyć również ciuszki współczesne. Na początek coś "uroczego" czyli stylizowane fartuszki kuchenne ;) Serdecznie zapraszam wszystkich na moją nową Artifex'ową stronę, z ubrankami mniej średniowiecznymi ;)  ArtifexToday


poniedziałek, 19 października 2015

Fartuszek

Zrobiłam go już dawno temu, ale właśnie przypomniało mi się o zdjęciach, które czekają na dysku na to, aż w końcu je wykorzystam ;)
Od jakiegoś czasu, większość naszych rzeczy postanowiłam wykonywać narzędziami wykonanymi wg średniowiecznych metod, czyli mosiężne igły, szpulki drewniane, nożyce wg średniowiecznego wzoru, szpilki itd. Pierwszą rzeczą zrobioną w 100% tak jak chciałam, był właśnie mój fartuszek, wykonany z naturalnego, niebielonego lnu. Szyty lnianymi nićmi, igłą od Acusa, pomagając sobie szpilkami również od tego samego rzemieślnika ;)

Bardzo duża ilość rekonstruktorów wykorzystuje motyw plastra miodu na fartuchach. Moim jednak zdaniem, na koniec wieku XIV powinno się wykorzystywać raczej te gładkie, przynajmniej wg źródeł ;)






 A wyszedł bardzo zwyczajnie, jak to na fartuszki przystało, ale satysfakcja jest, bo zrobiony tak jak mi zależało ;)




czwartek, 24 września 2015

Nasz dzień...

No i stało się, jestem żoną :)
Miałam pisać o mojej sukience, ale zrobię to kolejnym razem. Póki co jedno zdjęcie z naszego ślubu. Na razie czekam na zdjęcia od fotografa, wtedy wrzucę więcej, ponieważ zdjęcia od wszystkich wujków są lekko "zachwiane" ;)
Mimo nerwów i stresu, wszystko udało się przecudownie. Nie mogę wyobrażać sobie, aby mogło być lepiej. Cudowna ceremonia, pełna wzruszeń :) Wesele do białego rana, poprawiny jeszcze lepsze, a i poprawiny poprawin też się udały ;) 3 dni wspaniałej imprezy! Za to wszystko dziękuję tym, którzy z nami byli ciałem jak i duchem ;)

Państwo Boroń po raz pierwszy ;)



Poza moją fryzurą wszystko ultraśne ;) Ręcznie szyte wg wykrojów itd, itd. ;)

piątek, 28 sierpnia 2015

Nasze ślubne...

Podjęłam się uszycia jednego z najcięższych , jak dla mnie, w wykonaniu strojów - męskiego cottehardie w skośne pasy. Marzeniem mojego kochanego był strój z Romansu Aleksandra - jakże mogłam odmówić? Dodatkowo na nasz własny ślub? ;)
Byłoby łatwiej, gdybym miała materiał tkany w pasy, niestety nie miałam ;) W związku z tym każdy pasek zszywany był osobno + rozkładane szwy na każdym z nich, do tego jedwabna podszewka, również wszywana z rozłożeniem szwów.



Na początku szło pięknie i gładko, problemy które zaczęły się jednak pojawiać, doprowadzały mnie do obłędu. I tak doszłam do kilku wniosków - przede wszystkim przez skośne paski nie ma jak wstawić klinów, więc krój musi być z 4 części. Na rycinie ciuszek pięknie układa się falami, a w realu - po prostu NIE DA RADY, oczywiście jeżeli zależy nam na tym, aby paski schodziły się na bokach. Dodatkowo zszywane ze sobą pasy powodują mocne usztywnienie całości, przez co dół musiałam ściąć na tyle, żeby nie wyglądał jak sterczący dzwonek. Kolejna sprawa - zgranie pasów - pięknie udało połączyć mi się przód, tył też, tylko zapomniałam o bokach - niestety nie wyszły tak jak chciałam, bo pomyliłam kierunki :/

Teraz kończę rękawy i przeklinam w duchu jak diabli.
Znowu - paski, cholerne paski, których nie da się ze sobą zgrać, do tego wpasowanie je w pachę tak, aby dobrze wyglądały chociaż z przodem, graniczy z cudem.



Na koniec - Następnym razem szukamy materiału tkanego w pasy - zdecydowanie lepiej wszystko się ułoży i być może, będzie jakimś cudem można wszywać kliny. Sposób układania się tego konkretnego stroju na rycinkach jest kolejnym dowodem na to, że ryciny są przerysowane - niektóre rzeczy są po prostu niemożliwe w wykonaniu.
I na koniec - skośne paski, to najgorszy wymysł średniowiecza. Wyglądają cudnie, ale robienie ich to totalna mordęga. Paski poziome nie stanowią żadnego problemu, ale skosy to coś, czego chyba nie chciałabym nigdy więcej powtarzać :D
Zabrałam się również za szycie swojej sukni. Ale o tym później.
Zdjęcie całości podeślę po weselu ;)

środa, 12 sierpnia 2015

Sezon zbliża się ku końcowi, a ja zawalona robotą. 5 września powiem "tak" przed moim ukochanym :) Postanowiliśmy sam ślub wziąć w strojach średniowiecznych. Krzysiu zakochany w Romansie Aleksandra poprosił o to, abym uszyła jego wymarzone ciuszki. Roboty przy nich strasznie dużo, ale jeśli ma mu to sprawić radość, to zrobię co trzeba ;) Jak tylko się ogarnę ze zdjęciami wrzucę kilka fotek, które cykałam  w trakcie szycia ;)
Na Grunwaldzkich polach w tym roku, o dziwo, bardzo mało szyłam. Udało mi się jednak w końcu zrobić obrusik na nasz przeuroczy stolik, zrobiony przez Krzysia :) Użyłam materiału w pasy, który na obrusy stosowany był dosyć powszechnie. Wyciąganie nici, żeby zrobić frędzle, pochłania zdecydowanie za dużo czasu, ale efekt jest wyjątkowo uroczy ;) 


Cały obrusik wykonałam przy użyciu zrekonstruowanych szpilek, nożyczek i igieł. Zszyty ręcznie, lnianymi nićmi. 


Mimo bałaganu, w namiocie od razu zrobiło się przytulniej ;)


wtorek, 21 kwietnia 2015

Na sprzedaż

Ostatnio na nic nie mam czasu ;( Tym bardziej na ogarnięcie mojego bloga. Przeprowadzka, wesele, miliardy zamówień. Dobo dlaczego jesteś taka krótka??!!
W trakcie przenoszenia dojrzałam do pewnej decyzji. Otóż od 5 lat stoi w szafie nieużywana, nowa hafciarka firmy Brother. Postanowiłam ją sprzedać, bo bez sensu jest żeby przeleżała w szafie kolejne 5 lat.
Zainteresowanych proszę o kontakt artifex.rzemioslo@gmail.com
Hafciarka uruchomiona była tylko raz, po to by sprawdzić jej funkcje. Jest świetna i pięknie haftuje, jednak mi po prostu jest niepotrzebna. Jej koszt w sklepach to około 2500zł. U mnie cena nie przekroczy 2100zł już z wysyłką.
Zainteresowanym mogę wysłać kilka zdjęć. Do zestawu dodaję komplet nici :)