Podstawa - szkic, w zasadzie chyba najłatwiejszy ;)
Malowanie, próba pierwsza - materiał nie jest idealną strukturą, jednak jak się popieści, to można ładnie i równo nadziabać ;)
Najgorsze prawie za mną, czyli idealnie proste czarne linie - oj, ale
się nadenerwowałam, ale dało radę. Po kilku nieudanych próbach doszłam w
końcu do tego, jak łatwo i przyjemnie można owe linie zrobić ;)
I zakończenie, czyli impregnacja białkiem z kurzego jaja - utwardza,
daje lekki naturalny połysk, poza tym jest idealnie historycznym
impregnatem :)
A tak oto prezentuje się ze swoim właścicielem ;)
Tarcza gotowa, miliony ciuszków do szycia przede mną, bo sezon tuż tuż i jak to zwykle bywa w tym okresie zamówień masa. Mimo braku czasu i energii nie poddaję się i powoli realizuję swoje ambitne plany. Od bardzo dawna szykowałam się do tego, by w końcu wyglądać jak należy - niestety prawdą jest, że szewc w dziurawych butach chodzi. Nareszcie jednak postanowiłam obszyć się od góry do dołu na 100%, choćby nie wiem co! Suknia spodnia dawno skończona, suknia wierzchnia w końcu też!! Mamy piękną opaskę z krajeczki z nabijkami i w końcu dobrze skrojoną chustę z podwijką. Niedługo zdjęcia, czekam na fajna pogodę ;) Kolejny projekt przede mną, czyli czepek św. Brygidy. Tegoroczny nowy trend ;) Przyznaję, że robi mi się go wyjątkowo przyjemnie :) W planie są dwa - biały do chusty i drugi naturalny do prac obozowych. Kolejne rzeczy do wykonania - przeszywanica dla mojego narzeczonego :) poszewki na poduchę i dwie poduchy z pierzem, które leży w kartonie i czeka już od dwóch lat na to, abym w końcu je wykorzystała ;)
Chciałabym zobaczyć tę tarczę za 2 miesiące ;P
OdpowiedzUsuńAż się boję, znając Olczaka :D
UsuńDobrze, że zdążyłaś ją obfotografować :D
UsuńDo zalakierowania tarcz polecam Ci szelak. Jest to naturalny lakier, używany również w średniowieczu, dostępny w sklepach dla plastyków (wybrała bym przeźroczysty, bo do wyboru będziesz mieć także rubinowy i beżowy) do tego spirytus. Białko kurze w wilgotnym środowisku (po paru nocach w terenie, deszczu) może spleśnieć, spulchnieć i odpadać. Nakłada się go tak jak werniks z pędzla. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za radę. Co do białka jednak nie do końca się zgodzę. Dostałam radę od kumpla, który już długi czas maluje białkiem wszystko co robi i nie zdarzyło mu się, żeby coś spleśniało. Jednakże zapoznam się z tematem lakieru, który zwie się jak piszesz "szelak", bo to na pewno będzie też przyjemniejsze niż malowanie jajem ;) dzięki :*
UsuńJa maluję moją kolejną tarczę z rzędu (tak, dla swojego Rycerza) i chyba pierwsza jest najgorsza, a później to relaks ;-) czekam na efekty szycia i sukni, i czepka ;-)
OdpowiedzUsuńSukienka jest już gotowa, tylko pogody brak i nie mam jak fajnych fotek porobić ;) Może cyknę na manekinie. A czepek już tylko do wykończenia, także efekty niedługo ;)
UsuńBiałko kurze stosuje się to utrwalania ikon, i o ile pamiętam z zajęć z technologii malarskiej, to jak raz zastygnie powinno być nierozpuszczalne w wodzie.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje. Mój kumpel od lat stosuje i nie narzeka ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, następnym razem spróbuję użyć białka. Przynajmniej nie będzie się marnować, bo czasem zostaje z gotowania ;D
OdpowiedzUsuń