wtorek, 24 grudnia 2013

Płaszcz jesienny

Właśnie znalazłam zdjęcia współczesnego wdzianka, które uszyłam dla siebie w zeszłym roku. Mój pierwszy płaszcz, wykonany ze śliwkowej wełny z ociepleniem. Idealny na jesienną porę. Na początek, zdjęcia zrobione w trakcie szycia. Całość dorzucę, jak w końcu doszyję do niego kieszenie. Od roku w nim chodzę, ale bez kieszeni (co niestety jest mało praktyczne ;) )







czwartek, 19 grudnia 2013

Sukienka w paski...

Już dawno temu ją uszyłam, ale oczywiście ciągle zapominam zrobić jakąś fajną fotkę. Jedyna sukienka jaką uszyłam sobie w ciągu ostatnich 5 lat :D
Niewiele widać, ale zdjęcie tak straszliwie mi się podoba, że wrzucam właśnie to ;) 
W trakcie pracy na imprezie ;)
Dzięki uprzejmości Haliny Maciejczak Pec :*


środa, 30 października 2013

Krucjata...

Jakiś czas temu, dokładnie na początku sierpnia, znajomy fotograf Szymon Nawrat zaproponował zrobienie sesji stylizowanej na czas krucjat. Wszystko było wymieszane z jego i naszą fantazją ;) ale efekt był naprawdę ciekawy. Poproszono mnie o wzięcie udziału w całym przedsięwzięciu i tak oto stałam się arabską księżniczką ;) Jednocześnie zobowiązałam się wykonać strój dla niewolnicy i dla siebie, rzecz jasna ;) Miałam na wszystko 1,5 dnia i żadnego pojęcia jak powinno to w ogóle wyglądać. Żadnych rysunków, źródeł n.t. arabskich kobiet. Więc większość to mój pomysł ;)

A tak wyszło kilka innych fotek z sesją związanych ;)

  











Pierwsza fantasy...

Udało się!
Uszyłam swoją pierwszą sukienkę fantasy, której wykonanie przerażało mnie gdy tylko o niej myślałam. Jak widać jest bardzo prosta, ale zrobienie części zasłaniającej biust graniczyło z cudem. Wszystko fajnie jak patrzy się na grafikę z gry, na której widnieje sukienka, pięknie opinająca biust bohaterki. Gorzej jak trzeba to zrobić na żywą istotę ;) Sukieneczka wzorowana
na stroju Xany z gry Dark Messiah - Might and Magic. Mam nadzieję, że troszkę się udało :)






piątek, 19 lipca 2013

UWAGA KONKURS!!

Kochani, mam chrapkę na zrobienie czegoś nowego, czegoś czego być może jeszcze nikt nie zrekonstruował. Mam ochotę zrobić wyjątkowo ciekawe damskie, dworskie nakrycie głowy z XIV lub XV wieku.
W związku z tym mały konkurs dla chętnych - wykonam takie nakrycie głowy za darmo tej osobie, która polubi naszą stronkę na facebooku - https://www.facebook.com/Artifex.Byczyna i zapoda najciekawszym pomysłem. Czekam na propozycje. Wysyłajcie rycinki/ obrazy/ rzeźby na adres artifex_byczyna@prokonto.pl. Najciekawsze i zarazem najbardziej skomplikowane nakrycie głowy (bez diademów) trafi do osoby, która je podeśle :)





czwartek, 4 lipca 2013

I kolejny mój pierwszy raz ;)

Mój pierwszy czepiec siodłowy skończony. Nie do końca wyszedł tak jak chciałam, ale jakoś wyszedł. Następny będzie lepszy. Już mam wizję i źródło, na podstawie którego zamierzam go odwzorować. siateczka już się robi z nici jedwabnych więc będzie czad :) A ten komplecik wykonałam na specjalne życzenie klientki. XV wiek, racze bliżej połowy niż początku ;)


\


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nareszcie!! Udało się skończyć przeszywanicę dla Korzenia!! Męczarnia była straszna - 36 godzin dziabania, trochę obtarć od nitki i trochę dziur po szpilkach i igle na palcach, ale myślę, że było warto. Pierwszy raz w pełnie jestem zadowolona ze swojej pracy :)

 





poniedziałek, 17 czerwca 2013

Mam do sprzedania nowe nogawice dzielone - pocz. XVw. ze stopą, maszyna + ręczne wykończenia. Kolor czerwony z białą podszewką, jak te na zdjęciu. Cena: 210zł
Nogawice nadają się na osobę o wymiarach:
Dł. nogi od bioder do kostki - 98cm
Obwód uda - 57cm
Obwód kolana - 38cm
Obwód łydki - 39cm
Dł. stopy - 25cm
Obwód bioder - 95cm
Link do aukcji - http://allegro.pl/show_item.php?item=3326888221

niedziela, 2 czerwca 2013

Nowe buty dla szewca...

No i stało się - powoli obszywam siebie i zaczynam ciuszki dla Korzenia. Moja pierwsza lniana kieca skończona. Fotkę postaram się niedługo wrzucić. Póki co kończę powoli przeszywanicę. Wełniana na zewnątrz, podszewka len z wełną. Zapinana na przedzie na cynowe guziczki, różowa!! :D wg tego wzoru:

 


Jacque też różowy w jodełkę !! :) Wg wzoru poniżej z tym, że nie będzie mi parti i do tego będzie miał rękawy zakończone bombardes wg przedstawień z Chroniques de France ou de St Denis Last (after 1380). Zastanawiam się jeszcze nad tym, czy by czasem nie zrobić przodu bardziej pokręconego, czyli od pasa w dół wiązany, a na klacie zapinany... Muszę pomyśleć. Klata oczywiście jest watowana, więc będzie z niego niezły kogut :D Nie pytajcie, co to za materiały na zdjęciu z igłą... Nieźle się nakombinowałam i przy okazji na klęłam, żeby watowanie wyszło tak jak chciałam ;) Zdjęcia już niedługo :)

  





piątek, 12 kwietnia 2013

Ciężkie życie rzemieślnika...

Szewc w dziurawych butach chodzi... Niestety u mnie sprawdza się to idealnie. Nie uszyłam nic dla siebie od jakichś hmm... 5 lat :) Podjęłam jednak decyzję, że najwyższy czas coś zmienić. No i stało się, dzisiaj między 1 a 3 w nocy powstała częściowo moja nowa sukienka! Na razie tylko sfastrygowana część wykroju, ale jak na mnie to bardzo dużo ;) Dla Korzenia jakiś rok temu zaczęłam jacquet i do dzisiaj nie skończyłam rękawów, tak samo z przeszywanicą ;)
Wracając do sukienki - mam dylemat, czy zrobić cottehardie, czy może zwykłą wiązaną na bokach, do której będę mogła też doczepić tipety (jak np. w Grandes Chroniques de France). Nie wiem, nie mogę się zdecydować, choć chyba jednak druga opcja będzie lepsza. Nie należę raczej do tych, co lubą się lansować i nie kręcą mnie jedwabie, dlatego chyba jednak zostanę przy skromnej wierzchniej. A że znalazłam śliczne materiały, brązowo-szara wełna i do tego lniana podszewka w pasy myślę, że nie ma co kombinować z dodatkowymi ozdobami jak np. guziki. Len, którego użyję niestety ma wadę - przy dekatyzacji porobiły się plamy dlatego użyję go na podszewkę właśnie. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i miałam z niego uszyć lnianą spodnią, jednak w tej sytuacji nie mam wyjścia. Myślę jednak, że podszewka z lekkimi przebarwieniami nie będzie tragiczna ;) Czeka mnie sporo ręcznego dziabania i już nie mogę się doczekać aż ją skończę. Mam tez naszykowany kremowy len również w pasy, którego użyje na spodnią - wtedy jasne rękawki będą wystawały spod brązowej wełenki, ale to jeszcze nie teraz. No nic, trzymajcie za mnie kciuki - oby do sezonu udało się wszystko zrealizować ;)


Skończona!! --> sukieniunia gotowa :)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Od dłuższego już czasu marzyło mi się, żeby ktoś zamówił taki kapturek. Sama jestem przeciwna używania futra, dlatego sobie pewnie takiego nie uszyję, ale klient nasz pan, więc nie odmawiam. Nie piszę "nigdy" bo ludzie się zmieniają i kiedyś mogę zdanie zmienić - czasem tak bywa.
Dlaczego marzyło mi się żeby go uszyć? Otóż futro to dosyć ciężki "materiał" i zawsze zastanawiałam się jak go użyć, wyciąć, zszyć, żeby dobrze się ułożyło akurat na kapturze, który wg mnie powinien ładnie się prezentować, bo jest częścią ubioru wyjątkowo rzucającą się w oczy. Króliki mają bardzo miękką skórę, więc wyszło lepiej niż myślałam. Nie jest to dla mnie przyjemna praca, bo kocham zwierzęta, ale wiem, że moje podejście i tak niczego nie zmieni, dlatego nie sprzeciwiam się, gdy ktoś sam przesyła mi futro, które gdzieś tam zakupił. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Wiem jednak, że to moja praca i czasem muszę godzić się na robienie rzeczy, których sama nie popieram. Taki już los miłośnika zwierząt. W każdym razie, kapturek wyszedł tak:






czwartek, 14 marca 2013

Żupan XVII wiek

        No i stało się. Dostałam zamówienie na mój pierwszy XVII - wieczny ciuszek. Bardziej marzył mi się wypasiony jedwabny z pięknymi wykończeniami, ale co tam. Na początek dobre i to ;) Skończyłam właśnie swój pierwszy żupan, odwzorowany na podstawie eksponatu muzealnego z Krakowa. Szyło mi się go niewiarygodnie dobrze. Krój przyjemny, rękaw lekko workowaty z charakterystycznym wykończeniem przy dłoni. Na życzenie klienta wykonany z szarej wełny ( w źródłach o wełnianych żupanach w takich dokładnie odcieniach można wiele poczytać) z czerwoną podszewką. Nie miał być to strój dla bogacza, dlatego wełenka i np. pętelki wszyte standardowo, a nie z dodatkowymi wykończeniami.
Generalnie stwierdzam, że już dawno nic tak przyjemnie mi się nie szyło :)
        Efekty:



niedziela, 6 stycznia 2013

Jaka na zbroję nr 4
Przyznam bez bicia, że klęłam przy niej jak szewc, ale efekt końcowy załagodził moją irytację. Po wielu  godzinach ciężkiej pracy wyszło to: